czwartek, 31 marca 2016

Dane wyślą do mózgu, jak do komputera



Naukowcy z Kalifornii stworzyli prototyp urządzenia, które pozwoli „ściągać” dane do ludzkiego mózgu. To może oznaczać, że nauka języka obcego czy przygotowanie się do egzaminu będzie wiązać się z przekazaniem wiedzy oraz nowych umiejętności. 
Badacze twierdzą, że skonstruowane przez nich urządzenie będzie w stanie przekazać nam wiedzę i przyspieszyć zdobywanie nowych umiejętności. Potwierdziły to badania zorganizowane pod kierownictwem dr. Matthew Phillipsa. Do testów zaproszono wyszkolonych pilotów, następnie przestudiowano aktywność ich mózgu, a zdobyte dane przetransmitowano metodą neurostymulacji osobom, które z lotnictwem nie miały nic wspólnego. „Ściągnięte” do ich mózgów za pomocą specjalnego czepka z elektrodami informacje znacznie przyspieszyły proces nauki. Ci, których stymulowano odpowiednimi impulsami, zdobywali wiedzę o 33 proc. szybciej niż ci, którzy nie otrzymali dodatkowego zestawu danych.
Dr. Phillips wierzy, że stymulacja mózgu będzie mogła wkrótce wspomagać nas podczas nauki języków obcych i prowadzenia pojazdów, a także podczas przygotowywania się do egzaminów. – To pierwszy system stymulacji mózgu tego typu. Brzmi jak science fiction, ale ma solidną naukową podstawę – przekonuje Phillips.

źródło: www.nauka.newsweek.pl

środa, 23 marca 2016

Więcej schizofreników wśród uchodźców

Naukowcy ze szwedzkiego Instytutu Karolinska oraz londyńskiego University College zajęli się badaniami uchodźców. Wynika z nich, że są oni trzy razy bardziej narażeni na wystąpienie schizofrenii niż osoby wychowujące się w miejscu urodzenia. Poinformowała o tym agencja AFP. Dotychczasowe badania wskazywały, że uchodźcy są narażeni na wystąpienie objawów stresu pourazowego i depresji. Ostatnie analizy szwedzkich i brytyjskich naukowców potwierdzają też większe ryzyko wystąpienia zaburzeń psychicznych, w tym schizofrenii. Badania wykazały, że na każde 10 tys. osób urodzonych w Szwecji przypadają cztery nowe przypadki zachorowań na schizofrenię i inne zaburzenia psychiczne. Wśród imigrantów, którzy nie są uchodźcami odsetek wyniósł 8, a wśród uchodźców aż 12. Badania dotyczyły obu płci, ale odsetek ten był bardziej widoczny wśród mężczyzn. Zdaniem naukowców można wysnuć wniosek, że wydarzenia życiowe są istotnym czynnikiem wystąpienia schizofrenii. Badania zostały przeprowadzone na podstawie danych pochodzących ze szwedzkiego rejestru krajowego. Analizują objęto dane do grudnia 2011 r, tak więc nie uwzględniają oni ostatniej fali uchodźców.

źródło: fakty.interia.pl

wtorek, 8 marca 2016

Kobiety uzależniają się szybciej - WYWIAD

Na temat alkoholizmu wśród kobiet, seksoholizmu i innych uzależnień z dr. Sławomirem Wolniakiem, ordynatorem Kliniki Wolmed, rozmawia Agnieszka Fedorczyk. Wywiad ukazał się w "Wysokich Obcasach". Zachęcamy do lektury.







Czy to prawda, że kobiety uzależniają się szybciej niż mężczyźni?

Tak. Określenie "słaba płeć" w przypadku uzależnień jest adekwatne. Nie dość, że kobiety uzależniają się szybciej, to jeszcze skutki tego są u nich większe niż u mężczyzn.

Dlaczego?

To wynika z różnic pomiędzy płciami - biologicznych, psychologicznych. Np. odporność kobiet na alkohol jest aż pięciokrotnie niższa. W przypadku pań często wystarcza cztery-pięć lat regularnego picia, by zniszczyć wątrobę, panowie wytrzymują 20 lat i więcej. Organizm kobiety wytwarza mniej przerabiających alkohol enzymów. Na większą toksyczność alkoholu w organizmie wpływają też zmiany hormonalne wynikające z cyklu menstruacyjnego, mniejsza zawartość wody w orgazmie, a większa tkanki tłuszczowej.

Poza tym kobiety z reguły później trafiają na odwyk, a w efekcie leczenie jest trudniejsze. Wynika to z tego, że one piją w samotności, nie godzą się ze swoim uzależnieniem, wypierają ten fakt, ukrywają.

Dlaczego piją w samotności?

Na picie mężczyzn jest przyzwolenie kulturowe i społeczne, na picie kobiet - nie. Nadal to głównie kobiety są odpowiedzialne za dom i wychowanie dzieci. Oczekiwania wobec ich zachowań są restrykcyjne. Dlatego tak długo, jak się da, ukrywają nałóg i trudniej im prosić o pomoc. Gdy problem się ujawnia, słyszą krytykę i swojego zachowania, i pełnionych ról: "zła matka", "zła żona". Uzależnione kobiety dużo szybciej są odrzucane przez otoczenie, a przy braku wsparcia łatwiej staczają się na dno.

To dotyczy nie tylko picia

Oczywiście! O nim się powie "seksoholik", obdarzy współczuciem, bo chory. Ona z tym samym uzależnieniem, też chora, zostanie nazwana dziwką. Kto jej pomoże? Partner? Zjawisko unikalne.

Alkoholiczki, które próbują wytrzeźwieć, rzadko znajdują wsparcie nawet u najbliższych. Większość pań zgłaszających się na terapię antyalkoholową nie musi się obawiać odrzucenia, bo już jest samotna.

Jakie kobiety się uzależniają?

W każdym wieku, ale od czego innego. Charakterystyczne są dwie grupy: młode, niezamężne (panny, kobiety rozwiedzione, pozostające w separacji), wykształcone (wykształcenie wyższe) oraz starsze, te, które dotknął syndrom opuszczonego gniazda, czyli dzieci dorosły, wyprowadziły się z domu.

Od czego najczęściej się uzależniają?

Poza papierosami dominują pracoholizm i alkohol. Zaraz potem są leki, narkotyki, seks, zakupy i hazard. Kobiety częściej uzależniają się też od swoich partnerów niż odwrotnie.

Pracoholiczka to

menedżerka, dyrektorka, prezeska. Kobieta, której zatarły się granice między życiem zawodowym i prywatnym. Perfekcyjna, krytyczna, z wygórowanymi wymaganiami wobec siebie i innych. Bez dystansu do otaczającej ją rzeczywistości. Brak jej pokory, co powoduje, że w trudnych sytuacjach nie potrafi prosić o pomoc i skorzystać ze wsparcia innych.

Nie słyszałam, żeby pracoholizm był powodem trafiania na odwyk.

Bo nie jest, ale jego konsekwencje już tak.

Pracoholizm, który dotyczy ok. 40 proc. Polek na stanowiskach, nakręca u nich kolejne uzależnienia - głównie alkoholizm.

Kobieta, która robi karierę, musi wciąż dokonywać wyborów pomiędzy rolą przypisaną do jej płci a ambicjami. Zderza się ze stereotypowym myśleniem i mierzy się z wieloma stresującymi sytuacjami. Napięcie rozładowuje alkoholem, seksem, zakupami Samotność i związane z nią stresy, coraz częściej połączone z depresją, to główne przyczyny popadania w nałogi.

Ale nie każda się uzależnia. Dlaczego?

To zależy od konstrukcji psychicznej, wychowania, doświadczeń życiowych. Kobiety często (znacznie częściej niż mężczyźni) popadają w uzależnienia z powodów emocjonalnych, frustracji, poczucia permanentnego zmęczenia, rozdrażnienia. Łatwiej uzależniają się te wrażliwe, z niskim poczuciem własnej wartości. Uzależnienie pomaga (pozornie) ukryć słabość i kompleksy. Jest ciężką chorobą - zakłamania, zaprzeczeń, manipulacji.

Jakie doświadczenia życiowe zwiększają podatność na uzależnienia?

Trauma. Sytuacja niosąca ogromny ładunek emocjonalny, stres i destabilizację, np. śmierć bliskiej osoby. Znacznym ryzykiem uzależnienia są obciążone kobiety molestowane seksualnie w dzieciństwie. One często nawet wyparły te wspomnienia, co nie znaczy, że nie doświadczają bólu psychicznego związanego z tymi wydarzeniami.

Sporo kobiet sięga po alkohol, bo ma problemy seksualne.

Od alkoholu łatwiej uzależniają się te, które sięgnęły po kieliszek jako nastolatki. Bo alkohol zaburza rozwój emocjonalny, sprzyja podejmowaniu ryzykownych zachowań groźnych dla życia i zdrowia. Badania wykonane w USA dowodzą, że 40 proc. osób, które zaczęły pić przed ukończeniem 15. roku życia, zostało zdiagnozowanych jako uzależnione w wieku dorosłym.

Na alkoholizm narażone są też częściej kobiety pracujące w męskich zawodach, bo starają się upodobnić do kolegów w sposobie bycia.

Powodem nadużywania alkoholu przez kobietę bywa pijący partner. Ona pije z nim, bo...

...łudzi się, że jeżeli będzie pić z nim, to on nie będzie się "włóczył", będzie mogła to kontrolować.

A on? Zacznie pić "z troski o nią"?

O, nie! Prędzej porzuci. Na dziesięciu pijących mężczyzn z powodu jego nałogu opuszczony zostanie jeden, dwóch. Gdy ona ma problem, odejdzie ośmiu na dziesięciu.

Czy kobiety uzależniają się od miłości do mężczyzny?

Raczej od huśtawki emocji, która towarzyszy relacji. To strasznie destrukcyjne sytuacje: on ją bije, potem przynosi bukiet róż, przeprasza. I ona nie widzi świata poza nim. Pije z nim, ćpa z nim - uzależnia się od narkotyków i alkoholu z powodu "miłości", a do tego jest uzależniona od tejże "miłości", dla której da się pobić, zgwałcić, porzucić, a potem wróci do niego.

Jaka jest specyfika uzależnień ze względu na wiek?

Nastolatki, 20-latki częściej piją i ćpają, bywają też uzależnione od seksu. Kobiety w średnim wieku (30-50 lat) to często pracoholiczki, uzależnione od partnera (młodszej łatwiej jest odejść z toksycznego związku), seksoholiczki. Bywają hazardzistkami i biorą narkotyki, ale inne niż młodsze dziewczyny, raczej kokainę niż dopalacze. Kobiety po 50. r.ż. to częściej alkoholiczki, lekomanki, hazardzistki. Częste są uzależnienia mieszane, czyli dwa albo więcej uzależnień jednocześnie lub następujących po sobie. Bo uzależnienie goni uzależnienie.

To znaczy?

Dam przykład. Nauczycielka, 50 plus, dzieci odchowane, mąż często zawodowo poza domem. Ona ma narastające poczucie osamotnienia. I orientuje się, że lampka wina wieczorem pomaga jej rozładować napięcie. Ale z czasem te dawki alkoholu stają się coraz większe, bo w organizmie rośnie tolerancja na to, od czego się uzależniamy. Pewnego dnia budzi się rano po wieczornym piciu z zespołem odstawienia: trzęsą jej się ręce, poci się, serce jej kołacze. Takie objawy nie występują nagle, one narastają. Aż przychodzi moment, że nie dają normalnie funkcjonować.

Ona musi w pracy ukryć to uzależnienie pierwotne, czyli alkoholizm. Zaczyna więc brać leki uspokajające, które pomagają zagłuszyć głód i skutki picia, ale i na nie rośnie tolerancja organizmu. Po kilku miesiącach nie wystarcza już poranna dawka jednej-dwóch tabletek.

Dla tej kobiety przełomowy był dzień, gdy trzęsącymi się rękami próbowała zażyć tabletki w czasie lekcji i zobaczyła, że dzieci ją obserwują ze zdumieniem. Przyjechała do kliniki jako alkoholiczka i lekomanka. Inna pacjentka miała problem z zaśnięciem (częste wśród alkoholiczek), zaczynała od dwóch tabletek nasennych. Kiedy trafiła na leczenie, brała ich 70.

A seksoholizm jest konsekwencją alkoholizmu czy odwrotnie?

Raczej odwrotnie. Jedna z pacjentek, 35-latka, dobrze zarabiająca, uzależniona od seksu i alkoholu, miała problemy w relacjach z mężczyznami i z tego powodu często zmieniała partnerów. A że potrzeby nałogowca rosną - chce większej dawki, silniejszych doznań - ta kobieta zaczęła szukać kolejnych partnerów przez internet, oglądać pornografię i to, co widziała, stosować w życiu. Z czasem pojawiło się u niej poczucie obrzydzenia do samej siebie, więc zaczęła je zapijać.

Początkowo piła po seksie, a potem także przed, bo na trzeźwo nie poszłaby do łóżka z osobnikami, z jakimi to robiła. Uzależnienie od seksu jest dla kobiet bardziej niszczące niż dla mężczyzn.

Dlaczego?

Z powodu konsekwencji. Seksoholiczki są narażone na przemoc. Dla tej pacjentki przełomem było to, że facet po seksie pobił ją, a potem obsikał. Te doświadczenia powodowały, że piła jeszcze więcej, żeby zapomnieć, że się upokorzyła.

Inna uzależniona, 24-letnia studentka, miała ok. 2,5 tys. partnerów. Jednego dnia potrafiła spać z dziesięcioma. Było jej wszystko jedno gdzie, z kim, byle odbyć stosunek. Ta dziewczyna miała ojca alkoholika, agresywnego wobec niej i jej matki. Gdy miała trzy-cztery lata, pogłaskała się przypadkowo po waginie (dzieci dotykają swoich genitaliów, to normalne) i poczuła, że dało jej to rozluźnienie, wyciszyło po awanturze. Zaczęła w ten sposób rozładowywać emocje. Pierwszy stosunek odbyła jako 13-latka.

Czy dziewczyny uzależnione od seksu często pochodzą z rodzin, w których jest przemoc?

Często. Rozładowanie seksualne pozwala poczuć się lepiej. Zaczynają seksem "leczyć" emocjonalne rany, wypełniać emocjonalne braki. Mózg szybko się uczy, więc jak regulujesz uczucia za pomocą jakiejś substancji czy zachowania, to on "chce" potem każde uczucie rozładowywać w sposób, który przynosi ulgę: seksem, alkoholem, narkotykami, hazardem, zakupami.

Uzależnieni zapominają, że emocje można rozładować czy zaspokoić inaczej: pójść na spacer, na basen, poczytać książkę. Mają w głowie jedno rozwiązanie: napić się, naćpać, uprawiać seks.

A jakie kobiety ćpają?

Oprócz nastolatek jest druga grupa niemal klasyczna. Kobiety wykształcone 30 plus, które pną się po szczeblach kariery. Korporacja wymusza na nich, żeby pracowały po kilkanaście godzin, zawsze były w formie, ładnie wyglądały. W takiej sytuacji kobieta chce wytrzymać to nadludzkie tempo i uczy się, jak sobie z tym radzić, np. wciągnąć w pracy kreskę kokainy w toalecie, bo niejedna osoba w firmie to robi.

Jak szybko rośnie tolerancja na kokainę?

Bardzo szybko. Po pierwszym niuchu pracujesz osiem godzin, za dwa tygodnie ten jeden niuch wystarcza na cztery godziny, a po miesiącu - na godzinę. To zażywasz częściej. U naszej pacjentki, menedżerki, do kokainy doszło drugie uzależnienie - od leków nasennych. Nie mogła spać, bo się tyle naćpała koki w ciągu dnia, że łykała tabletki na sen albo piła alkohol. Uzależnienie od leków nasennych i alkoholu jednocześnie jest charakterystyczne także wśród kobiet 30 plus, które zajmują się domem. Np. kiedy ona zostaje z małymi dziećmi, a mąż pracuje za granicą, przysyła pieniądze, sam przyjeżdża raz na dwa miesiące. Ona czuje się samotna i zmęczona. Zrobi zakupy, ogarnie dom i sączy wino. A wieczorem łyka środki nasenne, bo nie może zasnąć.

A hazard? Wydaje się uzależnieniem egzotycznym.

Mechanizm uzależnienia jest ten sam: chodzi o zaspokojenie braków emocjonalnych i oddziaływanie na układ nagrody. Hazard często dołącza jako drugie uzależnienie, jak u pacjentki, która po leczeniu z alkoholizmu i latach abstynencji wróciła do nas jako hazardzistka. Jej zmorą były automaty, potrafiła przegrać pieniądze przeznaczone na wypłaty dla pracowników. Inna sprzedała samochód za 60 tys. zł i jednego dnia przegrała to w ruletkę.

Wśród uzależnień behawioralnych problem stanowi też zakupoholizm. Osoba przez lata uzależniona od substancji (np. alkoholu) teraz uzależnia się od stanu emocjonalnego.

Kupowanie daje jej poczucie szczęścia?

Tak.

Zakupoholizm jest uzależnieniem bardzo silnym i łatwo dostępnym. A chora uzależnia się od stanu emocjonalnego - wyrzutu adrenaliny, endorfin, który następuje podczas kupowania. Potem, tak jak w alkoholizmie czy innym uzależnieniu, następuje emocjonalny zjazd, poczucie winy. Jedna z moich pacjentek potrafiła w ciągu trzech miesięcy wydać pół miliona na futra, ciuchy, biżuterię.

Zakupoholizm to domena bogatych?

Skąd! Miewam pacjentki, które mają mało pieniędzy, kupują "wszystko po 4 zł" w takich ilościach, że bywa, iż potem nie mają za co jeść.

Jak się leczy takie osoby?

Jak we wszystkich uzależnieniach - terapią indywidualną i grupową. Chodzi o uświadomienie sobie swoich zachowań, poznanie ich przyczyny i zmianę.

Ilu osobom udaje się wyjść z uzależnienia dzięki samej psychoterapii?

Około 30 proc. chorych. U wielu jednak stosuje się leki. Na przykład u alkoholików. Pacjenci zapijają się na śmierć, bo rozpada im się wątroba, mają zaburzenia układu sercowo-naczyniowego, niewydolność szpiku kostnego, a więc produkcji krwinek. Dzięki lekom zamiast wypić pół litra czy litr alkoholu, chory wypija 100-150 mg, czyli wprowadza do organizmu mniej trucizny.

Skoro leki są tak skuteczne, to po co odwyk terapeutyczny?

Najskuteczniejsza jest terapia skojarzona, z udziałem psychiatry i psychoterapeuty. Pracujemy tak już od 12 lat. Jednak do tej pory odwyki prowadzi się często tak, że jest nakaz całkowitej abstynencji, tzn. że chorym nie wolno brać żadnych leków. Tymczasem farmakoterapia zwiększa skuteczność leczenia o 20 proc.

Kiedy można powiedzieć, że pacjent jest wyleczony?

Uleczony. Z uzależnienia nie da się wyleczyć. Głód może pojawić się nawet po dziesięciu latach abstynencji. Mózg nie zapomina tego, co zaspokajało jego potrzeby. Terapia odwykowa przygotowuje i uczy pacjentów, jak mają sobie radzić z uczuciami, z trudnymi sytuacjami, ze stresem w sposób inny niż nałóg. Zajmuje to mniej więcej dwa lata.