Potocznie
spotykamy się z opinią, że jeżeli nie spełniamy oczekiwań
innych, odmawiając np. ich prośbom czy zaproszeniom, przestaniemy
być lubiani i szanowani. Powodzenie w życiu wielu ludziom kojarzy
się też z pełną akceptacją bliskich i otoczenia. Nie protestują
więc przed narzucanymi nadmiernymi obowiązkami, sami rzadko proszą
o pomoc, nie potrafią negocjować podziału zadań i obowiązków, ani „zawalczyć
o swoje”. Takie zachowanie powoduje, że często cierpimy dla tzw. „świętego spokoju”, a
nasze życie staje się trudne, przynosząc zmęczenie oraz poczucie
upokorzenia.
Otoczenie
bez skrupułów wykorzystuje takie osoby, bo są one „idealnym
pokarmem” dla egoistów i życiowych leni. Nie mówią „nie” w
różnych aspektach życia, choć jest im bardzo przykro i ciężko,
a wewnętrzny dysonans prędzej czy później da o sobie znać. Może
to być wybuch złości, obniżony nastrój i dolegliwości
somatyczne: zaburzenia snu, różnego rodzaju bóle, zanik popędu
seksualnego, utrata czy nadmierny apetyt. Wiele takich osób popada w
depresje.
W
relacjach rodzinnych i zawodowych każdy z nas ma prawo do wyrażania
swoich odczuć i emocji. Należy jasno komunikować, jeżeli czujemy
się np. wykorzystywani, gdy ktoś wymaga od nas zbyt wiele,
wpędzając nas w stres i poczucie winy. Należy odważnie określać
czego oczekujemy i informować o tym innych. Odrobina asertywności
– taktownego odmawiania narzucanych sukcesywnie obowiązków czy
zaproszeń, pozwoli uniknąć wielu stresów i nieporozumień.
Dlatego samodzielnie powinniśmy podejmować decyzje, niewymuszone
okolicznościami zewnętrznymi. Musimy mocno postawić granice,
jakich nikt nie ma prawa przekroczyć w relacjach z nami. Dotyczy to
zarówno sfery rodzinnej, zawodowej, jak również kontaktów z
przyjaciółmi i znajomymi.
Wówczas
od razu poczujemy się silniejsi i pewniejsi siebie, a nasze życie
nabierze zupełnie innej jakości. Odrobina asertywności zapewni nam
podziw i szacunek dla siebie samego i to jest bezcenne. Stara
sentencja mówi: „Idź tam gdzie chcesz, nie czekając, aż inni
Cię zaprowadzą, gdzie nie chcesz”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz